Strasznie Mroczne forum - Reaktywacja

Der Graf

morderstwo, kazdy mowi zeby nie mogl, a jak przyjdzie co do czego, i tak wygrywa instynkt.
Oczywiscie sa i morderstwa z wyrachowania, zazdrosci, zemsty, swoimi czy cudzymi rekoma, ojciec dzieci, dzieci ojca, ojciec matke, brat brata,co dzien, "w aucie na sto roznych sposobow". Taka juz jest natura ludzka, i nic tego nie zmieni.
Sa tez patologie, i osobnicy patologiczni ktorzy maja z mordowania frajde, i to sa wlasnie mordercy z prawdziwego zdarzenia.

Jesli o mnie chodzi, i o pytanie przewodnie watku, to tak,
Kwestia podjescia do sprawy...

Akasha

zgadzam sie z tym, nikt tak naprawdę nie wie jak by zareagowal w chwili zagrozenia wlasnego zycia..

DemeteR

zagrozenie zycia to obrona wlasna, zabicie kogos z wlasnej woli z premedytacją bo mi ta osoba przeszkadza to inna sprawa

Akasha

co nie zmienia faktu, ze w obronei wlasnej mozna kogos zabic.

DemeteR

no mozna, ale to jest inna sytuacja

Dismember

Zabić? od paru wieków to norma dnia powszedniego. Jest dosłownie parę osób z mojego otoczenia, dla których miałbym jakieś uczucia. Reszta jak mawiał wujcio Josef S. "to konieczność". Prawda jest taka, że gdybyście mieli do wyboru zabić, lub zostać zabitym to wybralibyście to pierwsze. Jasne, to tylko hipotezy, ale pieprzenie o moralności w tym momencie to dla mnie stek bzdur.

Demonik

Nie powiem, że nie widzę sytuacji, w której bym był skłonny zabić, ale wszystko zależy od człowieka. Nie można powiedzieć, że nie ma na świecie kogoś, kto by wolał dać się zabić, niż samemu zabić. Kwestia wychowania i wiary w pewne zasady (chodzi mi o autentyczną wiarę - możecie sobie to nazwać fanatyzmem). Głoszenie, że zawsze przyparci do muru zachowujemy się jak zwierzęta według mnie świadczy bardziej o tym, który głosi takie poglądy, niż objawia jakąś prawdę o nas wszystkich.

Der Graf

zasadniczo to nie o to chodzi czy ktos jest przycisniety do sciany czy nie, to jest z jednej strony sprawa pewnej praktyki, a z drugiej, jesli mozna to tak nazwac, idei ktora pozwala stawia cie wyzej niz przeciwnika, i z tej przyczyny nie zacinasz sie, jak to maja w zwyczaju nasi zolnierze w iraku czy afganistanie, strzelajac do tamtejszych partyzantow. To samo ze zwyklym ordynarnym morderstwem.

skipper

rozwala mnie to pytanie - czy dalbym rade: pistoletem pewnie tak, nożem, z bliska mialbym spory problem. rozmawiałem z kumplem, zna sie na technikach walki nożem, cwiczy, wie, jak się tym posługiwać, gdyby go przyparto do muru potrafilby się obronic, ale mówił, ze zrobiłby wszystko, zeby nie zabić, jest tyle technik nieletalnych, a wykluczajacych przeciwnika ze starcia, ze jest to mozliwe.

w ostatecznosci pewnie dalby radę, bo wie, jak.

pistolety sa dla tchórzy Very Happy

marcinyoshi

to może inne pytanie

wyruchać przed czy po zabiciu ?

marcinyoshi

ot, zapytal student teologii

skipper

marcinyoshi

tylko pod jasną górą bracie

skipper

eee tam, popłynę, moze kupię jakiś nóż, chociaż wlasciwie, szkajac dobrego ostrza, trzeba by się do hiszpanii machnać Smile

tam w sumie też jest morze Very Happy